Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Rozkminy bazgrane nocą #1

Aaaaaaaaaaaa! (Tak, to jest dokładnie ryk z "Immigrant song" Led Zeppelinów). Czemu wydaję z siebie na wstępie ryk rozpaczy?  Może dlatego, że znowu mamy środek nocy. Czas, który teoretycznie powinnam poświęcić na regenerację swego opasłego cielska. Ewentualnie, czas, by szykować się do najważniejszego (i najtrudniejszego) zadania w moim życiu, czyli w telegraficznym skrócie- do bycia matką (no, w końcu skądś tytuł bloga musiał się wziąć, prawda?).  Niestety, nie jest mi to dane. Spytacie pewnie czemu nie odłożę telefonu i po prostu nie spróbuję zasnąć. Nie jest to takie proste z kilku mniej lub bardziej prozaicznych powodów:  Mój mąż (przysięgam, kocham go nad życie - no, może poza momentami, w których potrafi zasnąć w 30 sekund) ZNÓW chrapie mi do ucha i nie sposób go "dezaktywować". Nawet siłą.  Zuzeł, czyli dziecko JESZCZE w brzuchu postanowiło, że to najlepszy czas na brejkdensy i stawianie się w poprzek. Moja poduszka już od dawna odmawia mi ws...